Wierzenia Bojków
Zabobon i wiara przenikały się w życiu Bojków każdego dnia. Wierzyli w pechowe i szczęśliwe dni, w miejsca dobre i złe. W ich świecie demony i duchy miały zagrażać ludziom. Okoliczne góry i lasy uważano za siedziby diabła.
Magia i czary były widoczne w całym bojkowskim roku obrzędowym, w obchodzonych świętach i uroczystościach. Siły nieczyste, które próbowały dostać się do chałupy, skutecznie odstraszał krzyż wypalany w Wielki Czwartek na drzwiach gromnicą poświęconą w cerkwi. Chronił on też przed pożarem i uderzeniem pioruna. Krzyżyki – po trzy na każdych drzwiach – malowano lub wieszano w przeddzień święta Jordanu. Często malowano je czosnkiem maczanym w święconej wodzie – czosnek odstraszał złe moce. Przed piorunem chroniła palemka wielkanocna położona na oknie. Bezpieczeństwo zapewniały gałązki buka, leszczyny i kaliny, którymi dekorowano zagrodę w sobotę przed Zielonymi Świątkami.
Wiara w obecność duchową zmarłych wśród żywych była powszechna i mocno zakorzeniona wśród Bojków. Obecność złych i dobrych mocy, wiara w czarownice oddają wyraźnie archaiczne źródła kultury bojkowskiej.
Z chwilą śmierci członka rodziny należało jak najszybciej zawiadomić parocha. Dzwonnik zwiastujący śmierć człowieka bił tylko w jeden dzwon. Na znak żałoby nie zamiatano izby tak długo, dopóki zwłoki w niej leżały. Bywało, że wieczorem schodzili się do domu zmarłego znajomi i w jego obecności śpiewali pieśni cerkiewne.
Do trumny obok nieboszczyka wkładano różne jego ulubione za życia przedmioty. Wynosząc trumnę z domu uderzano w nią trzykrotnie o próg na znak pożegnania. Na dworze ustawiano trumnę na saniach, które ciągnęły woły. Ruszając z miejsca wylewano na trumnę wiadro wody symbolizujące łzy domowników. W czasie drogi na cmentarz, specjalnie wynajęte płaczki wypowiadały żale po domowniku.
Na Bojkowszczyźnie powszechna była wiara w życie pozagrobowe, w duchy nieboszczyków. Duchy te mogły być dobre lub złe, przy czym te drugie wyrządzały ludziom szkody. Dusza człowieka dobrego wracała trzeciej nocy po śmierci, by pożegnać się z rodziną, następnie odchodziła na zawsze w zaświaty. Dusza człowieka złego przebywała stale na ziemi, pokutując tam, gdzie grzeszyła.
W społeczności bieszczadzkich górali lecznictwo było domeną kobiet. Powszechnie stosowano zioła, na przykład ból zębów leczono czosnkiem, który także wplatano w wianek panny młodej. Za pomocą waleriany leczono schorzenia nerwowe, za pomocą omanu skaleczenia, rany, choroby żołądka i dróg oddechowych. Odwoływano się także do wody. Źródła, z wodą posiadającą moc uzdrawiania, oznaczano przez położenie na ziemi lnu i płótna oraz zawieszenie wstążki na gałęziach.
Zioła i inne rośliny jadalne, do tej pory są zbierane przez zielarzy jako uzupełnienie diety.
Nie czekaj!
Odkryj Bieszczady i Beskid Niski w towarzystwie przewodnika górskiego! Skontaktuj się z nami już teraz i umów na wycieczkę.