Chata bojkowska
Bojkowie żyli po dwie, trzy rodziny w jednej chacie – najczęściej rodzice i synowie z rodzinami. Rządy sprawował ojciec. Kobiety nie miały żadnych rzeczy osobistych i nie prowadziły własnego gospodarstwa. Ich dobytkiem rządził ojciec albo zawidca (wyznaczony przez ojca, przed śmiercią, następca – brat lub najstarszy syn).
Bojkowie mieszkali w chatach, zwanych chyżami. Chyża jest to tradycyjny, drewniany dom budowany przez Bojków, w którym wszystkie pomieszczenia znajdowały się pod jednym dachem i każde z nich zajmowało całą szerokość budynku. Na część mieszkalną najczęściej składały się: izba, komora i sień. Po drugiej stronie budynku umieszczone były pomieszczenia dla zwierząt i pomieszczenia gospodarcze. Pomiędzy częścią mieszkalną, a gospodarczą, znajdowało się boisko. Z tyłu budynku, pod szerokim okapem często stawiano ściany z cienkich desek, dzięki czemu powstawało dodatkowe pomieszczenie (tzw. zachata) do przechowywania siana, słomy lub drewna opałowego.
Bojkowska chata była dość uboga. Życie rodzinne skupiało się w jednej lecz obszernej, skromnie urządzonej, izbie. Do pieczenia chleba oraz gotowania pokarmów służyły piece kurne. Bojkowie nieufnie patrzyli na kominy. Uważali, że krążący po izbie dym zapewnia ciepło i konserwuje ściany. W każdej chacie był warsztat tkacki. Za szafę na codzienne ubrania służyła podwieszona pod sufitem żerdka.
Zagrody nie stawiano byle gdzie. Ważne było, by nie budować jej w miejscu „nieczystym” mogącym sprowadzić nieszczęście na domowników, na przykład śmierć lub kalectwo dzieci. Nieczystymi miejscami były dawny cmentarz, droga lub miedza, „bo na miedzy siedzi czort”. Wskazówek przy wyznaczaniu placu budowy dostarczało bydło, które unikało miejsc przesiąkniętych złą energią.
Ważny był dzień zwożenia drewna: preferowano wtorek lub czwartek, uważane za dni szczęśliwe. Najważniejszym momentem budowy były zakładziny, czyli obrzęd towarzyszący kładzeniu podwaliny. Jego istotą była ofiara – zadośćuczynienie „ziemi za wyrządzoną jej krzywdę, za naruszenie jej spokoju i naturalnego porządku rzeczy”. Ofiary składane były z przedmiotów: monet, święconej pszenicy, kawałków poświęconego chleba rozdawanych w cerkwi, ziół mających magiczną moc, maku, igieł, kawałków cisowego drewna.
Pierwszym stworzeniem, które przekraczało próg nowego domu, był nie człowiek, lecz zwierzak, najczęściej czarny kot, czasami kogut lub koń. Jeśli kotu udało się przeżyć pierwszą noc, znaczyło, że miejsce jest bezpieczne. Gospodarze mogli się wprowadzać.
Nie czekaj!
Odkryj Bieszczady i Beskid Niski w towarzystwie przewodnika górskiego! Skontaktuj się z nami już teraz i umów na wycieczkę.